czwartek, 4 listopada 2010

Śledzona przez dynie...

 Czy tylko ja mam takie uczucie, że jestem śledzona przez dynie? Gdzie się nie ruszę, zewsząd patrzą na mnie pomarańczowe głowy. Poddałam się i kupiłam kilka pod pretekstem zrobienia ciasta dyniowego. Z ciasta nic nie wyszło, bo dynie były jeszcze mało dojrzałe - składały się głównie z pestek i twardej skóry.
Ale porzeźbiłam :)



Z dyniami rozprawiłam się dość szybko, więc postanowiłam jeszcze poszaleć. Znalazłam w internecie śmieszny patent na pluszowe dynie. http://llooka.blogspot.com/2010/10/jesienne-liscie.html  Moje wyglądają raczej na jabłuszka :)







Oczywiście pozdrawiam,
Wełna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz