poniedziałek, 8 listopada 2010

XXX czyli haft krzyżykowy

Jestem fanką szydełka już od 6 lat. Ale zanim zaczęłam kombinować z wełną, zakochałam się w mulinie. Uwielbiam haftować krzyżykami. Jest to żmudna praca, na efekty trzeba długo czekać, ale satysfakcja jest ogromna. Schematy są od Anchora (aniołki i urodzinowe zwierzaki), DMC (kwiaty) i Dimensions (bożonarodzeniowe kamieniczki), ale lala z misiem i kuchenne wizytówki moich małych kucharzy pochodzą z mojej głowy.






Moje pierwsze wyzwanie. Od razu skok na głęboką wodę i dwa miesiące z głowy :)









Te dwa obrazki wyhaftowałam tuż po urodzeniu mojej córeczki. Teraz wiszą na scianie w jej pokoju. Mam nadzieję, że wkrótce zarażę ją moim hobby:)



Zrobiłam sobie prezent pod choinkę. Drobniutkie to takie, że myślałam o wizycie u okulisty.



Dla moich dzielnych kuchennych pomocników. Haft i filc:)



Anioły podklejałam sama, dlatego materiał jest taki pofalowany. Resztę dałam do oprawienia przemiłemu panu, który zrobił to profesjonalnie. Niestety, upływ czasu pokazał, że nie wolno przyklejac kanwy na ciemną taśmę klejącą :(((  Teraz widać plamy i nie wiem, jak sie ich pozbyć. Ma może ktoś jakiś pomysł?
Pozdrawiam serdecznie.
Wełna

czwartek, 4 listopada 2010

Śledzona przez dynie...

 Czy tylko ja mam takie uczucie, że jestem śledzona przez dynie? Gdzie się nie ruszę, zewsząd patrzą na mnie pomarańczowe głowy. Poddałam się i kupiłam kilka pod pretekstem zrobienia ciasta dyniowego. Z ciasta nic nie wyszło, bo dynie były jeszcze mało dojrzałe - składały się głównie z pestek i twardej skóry.
Ale porzeźbiłam :)



Z dyniami rozprawiłam się dość szybko, więc postanowiłam jeszcze poszaleć. Znalazłam w internecie śmieszny patent na pluszowe dynie. http://llooka.blogspot.com/2010/10/jesienne-liscie.html  Moje wyglądają raczej na jabłuszka :)







Oczywiście pozdrawiam,
Wełna

Na nową drogę życia Kasi i Saszy :)

Witam serdecznie,
Oto prezent z okazji ślubu przyjaciółki mojej siostry. Pan młody jest tenisistą, stąd rakieta tenisowa w jego ręku. Postanowiłam po raz pierwszy doszyć metki do laleczek. Uff, trwało to dłużej niż ich zrobienie (niemalże). Muszę zamówić gotowe metki, bo robienie ich własnoręcznie demotywuje. Jednak taka zabawka z metką wygląda super profesjonalnie :)






Życzę miłego dnia i pozdrawiam,
Wełna